Pierwszy, historyczny, całkowicie poświęcony festiwal dubowy w Polsce za nami. Wrażenia jak najbardziej pozytywne - formuła prezentowania różnych (czasem bardzo odległych od siebie) oblicz muzyki dubowej wg mnie się sprawdziła. Było mocno i psychodelicznie na Brain Damage (światła robiły swoje), jak i oldschoolowo na Adrianie i Little Roy'u (piękny głos w towarzystwie znakomitego dubmastera, który wie jak z wyczuciem dodawać efekty do wokalu). Było momentami ostrzej na Dubblestandart jak i niekonwencjonalnie na Igorze Boxx'ie. Była przestrzeń na Wszystkich Wschodach Słońca jak i mocny rytm i puslujące dęciaki na Aba Shantim. Dub zaserwowany na 6 różnych sposobów.
Brawa dla organizatorów, niestety frekwencyjnie nie było dobrze, co może negatywnie odbić się na zamiarze organizowania kolejnych edycji. Mam nadzieję, że ta garstka elitarnych ;) fanów dubu znów wypełni (tym razem całą) WWF w przyszłym roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
podpisuję się pod wszystkim co wyżej i obiecuję, że jeśli odbędzie się druga edycja (na co szczerze liczę) to się zjawię :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą niedługo relacja z IDD także na moim blogu ;)