Tyle biografii teraz trochę prywaty. Ze Wszystkimi Wschodami Słońca miałem styczność dwa razy, oba uważam za coś wyjątkowego w moim życiu dub maniaka. Pierwszy zobaczyłem ich na Festiwalu Winter Reggae jeszcze w Gliwicach w 2003 roku, zrobili na mnie porażające wrażenie. Zespół akurat wtedy promował płytę "Luv etno logic dub", którą zaliczam do najlepszych polskich płyt dubowych. W tym okresie na wokalu był Globus, jego głos w połaczeniu z elektronicznym dubem powodował ciarki na mym ciele.. Koncert mimo wczesnej pory (bo około godziny 17) był jednym z lepszych tego wieczoru. Do drugiego spotkania doszło na Regałowisku w Bielawie w 2005 roku. Zagrali jako ostatni około godziny 3, co akurat było plusem ponieważ stworzyli niebywały klimat. Po pierwsze sceneria gór i jak na ironie wschodzącego słońca, a po drugie muzyka która tam brzmiała całkowicie inaczej niż na Winter Reggae. Tym razem bez wokalisty, kawałki zapowiadał jeden z muzyków wykazując się swoim poczuciem humoru. Mimo zmęczenia całodniowym festiwalem, muzyka brzmiąca ze sceny poruszyła duża liczbą osób. Bas przeszywał przestrzeń, a trawa skąpna rosą drżała w końcu to grały Wszystkie Wschody Słońca budził się nowy dzień. Na tegoroczny koncert czekam na równi z innymi, bo raz że dawno ich nie słyszałem a po drugie - lada dzień ma ukazać się nowa płyta. WWS to energia która nie wiesz kiedy Cię opęta, a wiedz że droga jest kręta, wyboista, a ich muzyka jest … heh
Paweł 'Raw A Dub'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz